Kocham Paryż.
Spędziłam tu z przerwami niemal 5 lat i właśnie w tym niebieskim mieście rozkwitał słodki ptak mej wczesnej młodości (2004-2009). Awanturnicze życie w paryskiej bohemie artystycznej, ballady i romanse, upadki i wzloty, wolność do utraty tchu, równowość i braterstwo.
Tak żyliśmy.
Tak kochaliśmy.
Tak bimbaliśmy.
Byliśmy szczęśliwi.
Wielokulturowość?
To nigdy nie był problem.
Raczej przywilej POZNANIA.
Rue de Charonne, Cafe La Belle Equipe … Place de la République, Rue Oberkampf – pozostawiłam w tych miejscach tysiące odcisków mej egzystencji.
Wczoraj wieczorem tacy jak ja-kiedyś zostali właśnie tam ZABICI za SZCZĘŚCIE, WOLNOŚĆ I DOBROBYT.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
